W związku z globalnym ociepleniem wiosna ma przyjść dopiero w drugiej dekadzie kwietnia. No cóż ... damy jakoś radę, choć coraz ciężej o dobry humor. Wszystkich chyba już znudziła się wszechobecna biel. A co mają powiedzieć ptaki, nasi pierzaści przyjaciele (oczywiście, gdyby tylko mówić umiały)? Chyba już mają dość suchej karmy i wegetarianizmu ... z przyjemnością wrzuciłyby na "ząb" jakiś tłusty kąsek.
Pamiętajmy, że nadal dokarmiamy !!!
Kosy nadal przylatują na "szarlotkę" ...
Kwiczoł się już całkiem zadomowił i chyba zdziwiłabym się gdyby, któregoś dnia nie przyleciał .
Kiedy śnieg przykrył wszystko zjawiły się grubodzioby.
... no i powróciły dzwońce ...
Stałymi bywalcami mojej ptasiakowej jadłodajni są wróble, mazurki, sikory bogatki i sikory modre ...
... no i całkowicie już "zadomowiony" bażant, któremu nie straszne są już psy i koty ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz