wtorek, 20 maja 2014

Szpacza budka ... ciąg dalszy

   Od momentu kiedy zauważyłam "szpaczą budkę" pod dachówką minęło trochę czasu, co wcale nie oznacza, że zaniechałam obserwacji. Śledzę losy szpaczej rodziny codziennie, troskę rodziców o maleństwa i porządek w gnieździe. Głównym pokarmem maluchów jest pokarm zwierzęcy. Obliczono, że rodzice muszą karmić młode ponad 300 razy dziennie - za każdym razem przynosząc im jakiegoś owada lub dżdżownicę.








    Proces karmienia jest  szybki, cyk myk i rodzic leci po nowe smakołyki. Przedtem trzeba jednak posprzątać po dzieciakach i wynieść "pampersy"












   Kiedy młode troszkę podrosły same zaczęły zbliżać się do otworu wlotowego i już udało mi się zaobserwować jak domagają się jedzonka.












   Dzisiaj młode szpaczki pokazały się prawie w całej okazałości. Tylko czekać aż wyfruną z gniazda. Sama nie wiem kiedy się wykluły z jaj, ale widząc ich rozmiary i upierzenie nastąpi to niebawem. Wylot młodych z gniazda następuje po trzech tygodniach od wyklucia.















    Moje obserwacje, przeloty srok to wyczuwane przez rodziców zagrożenia dla piskląt. Sygnalizują to dość charakterystycznym skrzekiem.




Wtedy szybko znikam i biegnę pisać posta ... cobyście mogli sobie poczytać i pooglądać ;)

niedziela, 11 maja 2014

Szpacza budka

   Pisałam już, że w Ptasiakowie porozwieszałam nowe budki dla pierzaków, między innymi dla szpaków. No cóż, nie przypadły im chyba do gustu, bo w żadnej nie widzę ich aktywności. Może po prostu były za świeże ? Ale to wcale nie znaczy, że ptaszki zrezygnowały z Ptasiakowa w kwestii lęgów. Już od lat wróble wiją swoje gniazdka pod dachówkami. Ale wielkim zaskoczeniem moim była "szpacza budka" również pod dachówką. Zobaczcie zresztą sami:












wtorek, 29 kwietnia 2014

... nie ogarniam ...

   Wiosna w pełni. I tak jak co roku ... nie ogarniam. Co chwilę coś nowego z ziemi wyłazi, i dziwię się cóż to takiego. Wsadzam w glebę co mi w rękę wejdzie a potem się dziwię, że mi wyrasta . Nie będę się rozpisywać co konkretnie wprawia mnie w taki stan rzeczy czyli nieogarnianie. Pooglądacie sobie obrazki i już.


Na pierwszym planie hiacynty, za nimi moje ulubione tulipany Jan Paweł II

Tulipany Jan Paweł II

Tulipany Jan Paweł II

Tulipany Jan Paweł II

Tulipany, których nazwy nie znam, ale ładne

Te różowe też piękne





A tu mi wyrósł taki dziwak

Tulipany w zestawie

Tulipany w innym zestawie





Między kostką brukową na tarasie

Tak kwitną moje wisienki 






a tak narcyzy





A to moja rajska jabłonka z zapylaczem, wsadzałam na jesieni

Szafirki

Się dużo rozsiało

Skalnica



Irysy nad stawkiem


Kluczyki albo jak kto woli pierwiosnki

A to brzozowe listki


Pełnik

Prymule

To te co się wszędzie rozsiały

Wilczomlecz pstry






Rododendrony






Pierwsza limbowa szyszka

Piestrzenica kasztanowata

Smardz
... grzyby musiałam pewnie przywlec z korą, którą wysypuję pod niektórymi roślinami.
   Zwierzęta z Ptasiakowa też dostarczają mi codziennej rozrywki. Skrzek zamienił się w kijanki. Ropuchy nie wiadomo czego chcą. Wróble przygotowują się chyba już do drugiego lęgu. Szpaki nadal z pewną nieśmiałością odwiedzają Ptasiakowo. Pewnie sprawdzają czy wiśnie już dojrzały ;) Pies córki zażywa codziennej  kąpieli, a kot leniwie niszczy moje wrzosowisko :P 



Stary ropuch

Stary ropuch















To ten, co sprawdza czy wiśnie już są


Etna w kąpieli


Kocio 


... a wszystkim rządzi wszędobylski mniszek.




   Oczywiście to nie  cała prawda o Ptasiakowie ... ale reszty już nie ogarniam ;)