Od momentu kiedy zauważyłam "szpaczą budkę" pod dachówką minęło trochę czasu, co wcale nie oznacza, że zaniechałam obserwacji. Śledzę losy szpaczej rodziny codziennie, troskę rodziców o maleństwa i porządek w gnieździe. Głównym pokarmem maluchów jest pokarm zwierzęcy. Obliczono, że rodzice muszą karmić młode ponad 300 razy dziennie - za każdym razem przynosząc im jakiegoś owada lub dżdżownicę.
Proces karmienia jest szybki, cyk myk i rodzic leci po nowe smakołyki. Przedtem trzeba jednak posprzątać po dzieciakach i wynieść "pampersy"
Kiedy młode troszkę podrosły same zaczęły zbliżać się do otworu wlotowego i już udało mi się zaobserwować jak domagają się jedzonka.
Dzisiaj młode szpaczki pokazały się prawie w całej okazałości. Tylko czekać aż wyfruną z gniazda. Sama nie wiem kiedy się wykluły z jaj, ale widząc ich rozmiary i upierzenie nastąpi to niebawem. Wylot młodych z gniazda następuje po trzech tygodniach od wyklucia.
Moje obserwacje, przeloty srok to wyczuwane przez rodziców zagrożenia dla piskląt. Sygnalizują to dość charakterystycznym skrzekiem.
Wtedy szybko znikam i biegnę pisać posta ... cobyście mogli sobie poczytać i pooglądać ;)
Pisałam już, że w Ptasiakowie porozwieszałam nowe budki dla pierzaków, między innymi dla szpaków. No cóż, nie przypadły im chyba do gustu, bo w żadnej nie widzę ich aktywności. Może po prostu były za świeże ? Ale to wcale nie znaczy, że ptaszki zrezygnowały z Ptasiakowa w kwestii lęgów. Już od lat wróble wiją swoje gniazdka pod dachówkami. Ale wielkim zaskoczeniem moim była "szpacza budka" również pod dachówką. Zobaczcie zresztą sami: